Czasem będziemy odwiedzać także zagraniczne knajpki. Głównie takie, które mogą być pomocne podczas wizyty w danym mieście.
W Helsinkach żarcie jest dość drogie, w restauracjach nie znajdziemy tańszego drugiego dania niż za 15 euro. W barach, szczególnie chińskich czy tajskich można coś znaleźć już za 8 - 10 euro. Warto także wiedzieć, że praktycznie w każdym przybytku jest bar z alkoholem, toteż np.w muzeum też się czegoś napijemy i weźmiemy coś na ząb. Ale o tym w innym wpisie.
Z centrum Helsinek warto polecić restaurację Zetor, która swą nazwę wzięła od czechosłowackich traktorów. Zaciekawiło nas to, więc musieliśmy tam wejść.
Zetor znajduje się w samym centrum stolicy Finlandii - niedaleko najsłynniejszego domu towarowego Stockmann, poczty głównej i większości sklepów. Zresztą sam budynek, w którym znajduje się Zetor jest jakimś pasażo-sklepem towarowym z lat 60. lub 70. Na wejściu wita nas traktor zetor opisany barkiem z drewna, a na drzwiach widnieje informacja, iż menu jest kilkudziesięciu językach. Również po polsku.
W środku także stoją traktory-barki. Przydają się wieczorami kiedy Zetor zamienia się pubo-klub i przychodzi tutaj mnóstwo ludzi posłuchać koncertów i poskakać. No i napić się całkiem niezłego fińskiego piwa.
W czasie dnia można tu zjeść całkiem fajne lunche. Spróbowaliśmy sałatki z sielawy (12 euro), grillowanego łososia (16 euro) i jakąś wołowinę na styl fiński (18 euro). Wszystko było bardzo smaczne i przede wszystkim świeże, szczególnie ryby. Porcje dość duże - można się nimi najeść. Styl knajpy nawiązuje do fińskiej wsi, dlatego traktory, jakieś motorowery, koła z siewników i inne takie. Widoczne są też ludowe akcenty, wszędobylskie drewno i narzędzia rolnicze. Trochę to przaśne, nawet dla turysty. Przypomina to polskie górskie chaty stojące na trasach krajowych. Nie lubię tego klimatu, ale jedzenie rzeczywiście wyśmienite. W menu znajdował się też typowy przysmak fiński czyli stek z renifera (27 euro), ale go nie wzieliśmy ze względu na wysoką cenę.
W barze dostępne były piwa fińskie - najbardziej popularne Lapin Kulta kosztowało 5 euro za szklankę. W smaku piwo to jest podobne do Żywca czy Okocimia - bez euforii, ale bardzo porządne.
Jak już wspomniałem menu było również po polsku, w sumie było chyba z dwadzieścia czy więcej języków, w tym bułgarski, rumuński, turecki. Zasadniczo nie korzystaliśmy z rozszerzonego menu, bowiem człowiek tak się przyzwyczaił do języka angielskiego, że nie potrzebował już niczego innego. Oczywiście takie menu przyda się wszystkim co nie znają żadnego języka, bądź znają jakiś inny mniej typowy niż angielski, np. włoski, hiszpański, francuski czy rosyjski.
Jeszcze jedna ważna informacja dla odwiedzających fińskie restauracje - tu nie daje się napiwków. Jest to niemile widziane. Wynika to najprawdopodobniej z kultury skandynawskiej - kelnerzy otrzymują odpowiednie wynagrodzenie, to ich praca i napiwki są zbyteczne. Pewnie byłby to też problem ze względów podatkowych - przecież fin musi przyznać się do wszystkich przychodów - nawet do 50 centów od polaków.
Reasumując Zetor to bardzo fajna knajpa w środku Helsinek, z dobrym żarciem, urozmaiconym menu w dobrym stylu. Dużo tu mięsa, dużo ziemniaków. Polakom się spodoba. Zasadniczo typowa fińska kuchnia serwowana w Zetorze niewiele różni się od polskiej. Może tutaj jest trochę więcej ryb - smaczniej przyrządzonych. Minus za przaśną estetykę, ale plus za fajne traktory i przyjazne ceny jak na Helsinki. Dlatego bez problemów daję 6 starów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz