Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tureckie żarcie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tureckie żarcie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 3 października 2014

Kumpir House - Warszawa/Śródmieście

Kumpir - rodzaj fast foodu - pieczony ziemniak, z dodatkami, specjalność kuchni tureckiej
 można przeczytać w słowniku. Kto by się spodziewał? W Warszawie jest kilka knajp z ziemniakami, ale raczej większość z nich czerpie z kuchni polskiej lub rosyjskiej. W tym wypadku mamy do czynienia z knajpką prowadzoną przez bardzo sympatycznego turka, a tytułowy kumpir to nic innego jak ziemniak z dodatkami czyli wszystko tak jak mówi nam słownik. Lokal położony jest na Krakowskim Przedmieściu, na przeciwko Domu Polonii i niedaleko Kościoła św. Anny.

   Niby nic ciekawego, a jednak smakuje. I to bardzo. Dodatki? Indyk w potrawce, groszek, ogórek w śmietanie, pomidorki, ostra papryczka, kukurydza, inne białe sosy, oliwki itp. Do tego obowiązkowe masło i ser. W sumie bardzo podobnie do prekursorów ziemniakowego interesu czyli do lokalu Groole z okolic placu Konstytucji. Można wziąć podstawowego ziemniaka tylko z masłem i serem za 10 zł, lub pójść na całość wziąć z dodatkami za 18,90.

     My poszliśmy na całość i zamówiliśmy kumpira na bogato - ze wszystkimi dodatkami. Raczej nie żałowaliśmy. W zestawie mamy jednego, ale bardzo dużego ziemniaka plus wszystkie dodatki. Całość wydaje się być niezłym chaosem, ale trzeba przyznać że smakuje jakbyśmy znali kumpira od lat. Ciekawostką  jest fakt, że potrawę je się łyżką. W Groolach królują widelce i noże, ale rzeczywiście łyżka jest jakby lepsza do tej potrawy.
   Dużym plusem dodatków jest to, że są robione na miejscu. Gdy pani Ptak spytała czy dodatki są bezglutenowe, sympatyczna, ale mocno nieogarnięta pani odpowiedziała: ależ nie, to są domowe rzeczy. nie ma tu tego. Pewnie chodziło jej o glutaminian sodu i pewnie nie słyszała nigdy o glutenie i diecie bezglutenowej. Generalnie pani dała mnóstwo okazji do śmiechu - szef turek musi sobie jakoś radzić sam, bo pani niewiele pomaga, a jak pomaga to coś psuje. Ale i tak jest fajnie.
   Zatem pamiętajcie - wszystkie dodatki są bezglutenowe. To się liczy.
    Do całości wzięliśmy sobie Raciborskie Ciemne i Cydr. W ofercie jest także wino. Bardzo się cieszymy, że pan turek wybrał dobre, polskie piwa i to w przyzwoitej cenie między 8, a 12 zł. Niestety Cydr Lubelski w małej butelce kosztował nas 20 zł, co uważam za skandal.

    Reasumując: fajne miejsce z sympatycznym turkiem i młodą panią, która nie wie co tam robi. Ceny dość duże, nawet bardzo, szczególnie porównując ofertę do Grooli, ale smakowo bardzo dobrze i pewnie jeszcze tutaj wpadnę. Aha - jeszcze jedno. Czy się najadłem? Tak. Ziemniak z taką ilością dodatków potrafi być wypychający. Tego wieczoru nie miałem już siły na zaplanowanego tatara. To musi coś znaczyć.
  5 starów z minusem. Minusy głównie za ceny, szczególnie za mały cydr po 20 zł.



piątek, 7 marca 2014

Samya Kebab - Warszawa/Jelonki

     Odwiedzając takie miejsca myślę sobie, że jestem samobójcą, albo co najmniej głupkiem. Przecież to nie możliwe, aby w takiej budzie było coś dobrego. Czasem jednak można się zdziwić. Niestety w tym wypadku w ogóle się nie zdziwiłem.

    Budki z kebabem na osiedlach są zawsze takie same: beznadziejne panele ścienne, fatalne fotele, telewizor z dziwnym programem muzycznym, najtańsze wyposażenie i przede wszystkim doner kebab czyli obracające się mięso niezachęcające do niczego - zwłaszcza do jedzenia. Oczywiście tak samo było tutaj. Buda znajduje się na Jelonkach przy ulicy Czumy.
    Jedyne plusy tego miejsca to bardzo sympatyczny sprzedawco-barman, normalne (nieplastikowe) sztućce oraz promocja na danie kebab za 14 zł. Bar jest kierowany do młodzieży szkolnej, więc cena ma tutaj największe znaczenie. Smak zostaje gdzieś na drugim miejscu, młodzież wsunie wszystko. Wziąłem kebab z ryżem, bo jednak uważam że z frytkami byłoby za duże stężenie fast foodu. Potrawa była słaba. Niestety mimo bardzo dużej sympatii do wesołego "turka" nie mogę napisać nic więcej. Ryż i surówka były nijakie, a samo mięso twarde, stare i bez smaku. Wesoły "turek" ratował się jeszcze baklawą za darmochę, ale nie poprawi to mojej oceny. A teraz apel - Dzieciaki z ulicy Czumy! - nie jedźcie tam!. Kupcie sobie bułkę z pasztetem! - będzie taniej i zdrowiej!

   Reasumując: 1 star za darmową baklawę i bardzo miłego pana za ladą. 

środa, 1 stycznia 2014

Amrit Kebab - Warszawa/Śródmieście

     Nie jestem jakimś wielkim fanem kebabów. Z pewnością jest to lepsza potrawa niż pizza w sieciówkach i często jest pod ręką, więc od czasu do czasu odwiedzam również takie lokale.  Poza tym można w tureckich knajpach tanio zjeść - a to jest mój priorytet.

    Jednym z najlepszych warszawskich kebabowni jest Amrit Kebab, mający swoje lokale na Bródnie, Żoliborzu, Śródmieściu i Ochocie. Powstają kolejne i wcale się nie dziwie - jakość mięsa, i w ogóle potraw w Amricie, ścina z nóg wszelkie inne małe lokale z obleśnymi kawałkami mięsa obracającymi się na kiju nieprzerwanie od dwóch lat. Z pewnością Amrit przewyższa jakością także inną popularną sieć czyli Kebab King.

    Ostatnio wybraliśmy się do Amrita zjeść nowość w tutejszym menu czyli Light Kebab. Brzmi to strasznie głupio. To tak jakby była pizza light, wódka light albo niepsujący się tramwaj Pesa. Ale skoro jest cola light, a Nemiroff zrobił już wódkę light to dlaczego nie ma być kebaba light?

   Light Kebab z Amrita jest oferowany tylko w cienkim pełnoziarnistym ciemnym chlebie. Sosów jest mniej i są ponoć lżejsze dla żołądka. Bardzo słusznie. Jak zwykle do kanapki pchana jest kapusta pekińska czy coś podobnego - nie znoszę tego. To chyba jakiś polski tuning tego dania. Choć pewnie w krainie kebaba - Niemczech - nie jest lepiej. Wzięliśmy wersję z kurczakiem. Jak zwykle w Amricie mięso było świeże i dobrze przyprawione. Czuć, że kurczak jest przyprawiany na miejscu i nie jest gotowym produktem zamawianym w Makro jak w niektórych miejscach z tureckim żarciem. Bardzo dobra kanapka za 11 zł. Fajnie. Daję 5 starów. Czemu nie 6? Za kapustę i straszny tłok w lokalu (zawsze trudno znaleźć miejsce siedzące).

Adres: Al. JP II róg Solidarności - blisko Mc Donalda.