Słoik to nowe miejsce na mapie Warszawy, ale myślę, że zawita tu na długo. Dlaczego? Mimo kontrowersyjnej nazwy jest tu co najmniej fajnie. Po pierwsze wystrój - bardzo dobry, elegancki - widać kuchnie i krzątających się po niej kucharzy, na półkach stoją słoje z konfiturami i owocami, gdzieniegdzie widać jakiś owoc stojący gdzieś tam. Ogólnie jest nieźle.
Aha. Jeszcze jestem winien wam lokalizację - pasaż Wiecha, tuż za domami Centrum, między Chmielną, a Złotą.
Czym jeszcze zachwyca Słoik? Barmanami. Bardzo mili, uczynni i uśmiechnięci. Lubią polecać jakieś ciekawe trunki, zresztą sami robią jakieś nalewki i inne wódki smakowe. Rozpoznają klientów i pamiętają jego preferencje alkoholowe. Chętnie poczęstują, coś doradzą. Dlatego lubię w Słoiku siedzieć przy barze. Są dostępne także drinki z własnymi marmoladami - bardzo dobre. Naprawdę. Ostatnio piłem brandy na wiśniach zrobione za barem. Pycha.
Co jeszcze? Zmieniające się menu, zawsze dostosowane do pory roku. Raz jest chłodnik, raz coś z kurkami, a potem zupa dyniowa. Zależnie co akurat jest świeże. I zazwyczaj jest w czym wybierać.
Idziemy dalej. Każdy dzień ma swoje promocje. Np. w piątek jest Mojito po 10 zł. A w soboty jakaś promocja na Jacka Danielsa. A w tygodniu jeszcze lepsze oferty. Warto spytać kelnera o promocję. Może was zaskoczyć.
No i na końcu najważniejsze: tatar z kurkami po 28 zł. Wyśmienity - nie mielony, tylko siekany. Porcja odpowiednia, mięso świeże. Wszystko jak należy.Naprawdę jeden z lepszych w Warszawie.
Razem 6 starów i to mocnych. Przyjedziemy tu jeszcze na pełny obiad. Sprawdzimy czy potrawy są takie na jakie wyglądają czyli smaczne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz