piątek, 31 października 2014

Słodki, Słony - Warszawa/Śródmieście

    Słodki, słony to sprytne bistro na skrzyżowaniu Kruczej i Pięknej. Dobrze urządzone i świetnie prowadzone. Niestety dość drogie, ale tutejszy tatar naprawdę jest wyśmienity i warto czasem zgrzeszyć wchodząc do środka.

   Po pierwsze obsługa baru jest wyśmienita. Zawsze coś podpowiedzą, doradzą i pogadają. Nawet kiedyś rozmawialiśmy o najlepszych tatarach w mieście i kelner polecał inne bary. Niespotykane w innych miejscach - po prostu czujesz jakby obsługa był twoim kumplem. Fajne.

   No to przejdźmy do osławionego tatara. Kosztuje aż 38 zł. Dużo, naprawdę dużo, ale co najgorsze jest wart swojej ceny. Czuć, ze jest robiony z mięsa wysokiej jakości. Przede wszystkim jest siekany, nie mielony. Porcja jest naprawdę wystarczająca - nie jak w Warszawie Wschodniej. Wszystko jest świeże, a dodatki są w dobrych proporcjach. Niestety dobry tatar musi swoje kosztować, choć w Słoiku dają radę przyrządzić podobny w znacznie niższej cenie.
   Tego samego wieczoru wzięliśmy jeszcze śledzika, bowiem wódka lala się strumieniami. Koszt 12 zł, no i śledzik odpowiedni do ceny. Porcja solidna, żadne tam kawałeczki do wyszukania w kilogramach cebuli i śmietany. Nic z tych rzeczy. Solidny kawał śledzia na talerzu, wódka obok i piękne dziewczyny przy stoliku, a w środku ja - o to chodzi. Może śledź nie był jakiś niesamowity i nikt przed nim nie klękał, ale na pewno był świeży.

Za całość Słodki, słony dostaje ode mnie 6 starów z minusem. Minus dotyczy cen - są zbyt duże i trudno tu bywać częściej. Chyba, że sie jest jednym z bohaterów tvnowskich seriali, co nic nie robią cały dzień i zarabiają po 60 tysięcy miesięcznie. Wtedy można tu codziennie zjeść 7 tatarów i popić 6 litrami wódy. Właściwie - czemu nie!


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz