Niestety z końcem marca 2014 ostatecznie zamknięto jedną z bardziej klimatycznych warszawskich kawiarni Cafe Bajka, która od lat 50. mieściła się przy Nowym Świecie. Pani, która od lat 80. była ajentem, a potem właścicielką baru, przeszła na zasłużoną emeryturę. Wielka szkoda, bo Bajka była jedną z moich ulubionych knajp. Lubiłem tam przychodzić na zestaw: czarna kawa + kieliszek Pliski + WZ'tka. Mogłem tak siedzieć z godzinę i patrzeć na ludzi przechadzających się Nowym Światem. Chilaut na wysokim poziomie.
Siłą Bajki byli też jej klienci. Jednego z nich nazywaliśmy Kurt Rolsson - głównie ze względu na bezbłędną stylówę podrabiającą turystę z zachodu z 1978 roku. Inny stały gość zawsze mówił rymami częstochowskimi i sam się z tego śmiał. Fajnie było.
Gdy byliśmy tam ostatnio - pod koniec marca - nie wiedzieliśmy, że wkrótce lokal zostanie zamknięty. A dopiero wtedy dowiedziałem się, że można w Bajce zamówić dania barowe. Kto by pomyślał? WuZetki - tak. Szarlotka - tak. Belfast - tak. Ale obiad? Szkoda, ze nie zdążyłem sprawdzić tej fasolki po bretońsku. No trudno - zostaje Amatorska i równie oryginalny co Bajka, Piotruś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz