piątek, 27 grudnia 2013

Suomen Ilmailumuseo - Vantaa

     Proszę się nie bać, nikogo nie obrażam. Zlepek słów w tytule to nic innego jak Fińskie Muzeum Lotnictwa w miejscowości Vantaa. Vantaa to taki helsiński Pruszków czyli jedno z miast w aglomeracji stołecznej, w którym znajduje się lotnisko, a obok niego sympatyczne muzeum.

     Co muzeum lotnictwa ma wspólnego z gastronomią? Jak już wcześniej wspominałem w Finlandii prawie wszędzie znajdują się bary, w których można napić się alkoholu, również w muzeach. A że akurat tak się złożyło, że spotkaliśmy w tym miejscu naszych znajomych, więc skorzystaliśmy z okazji.
 
     W Suomen Ilmailumuseo byliśmy w grudniu, w środku tygodnia i po dość dużej zamieci śnieżnej - i jak się łatwo domyślić - zbyt wielu turystów nie zaobserwowaliśmy. Również w barze, w którym oprócz napojów oferowano także małe przekąski.

      Zgodnie z polską tradycją trzeba było się napić za miłe spotkanie. Zamówiliśmy po jednym kieliszku Koskenkorvy czyli najlepszej naszym zdaniem wódki fińskiej. Niestety gdy chcieliśmy zamówić następną kolejkę, sympatyczna pani za barem oznajmiła nam, że Koskenkorvy już nie ma. Trzeba było zamówić Finlandię. Warto wspomnieć, że koszt jednego kieliszka wynosił 5 euro, więć jak na warunki skandynawskie wódka nie była droga. Do alkoholu zamówiliśmy sobie ciasteczka z pastą jajeczną. Całkiem smaczne, ale nie zbyt wyszukane. Po chwili okazało się, że również Finlandii mieli w barze ok. 250 gram i nie będzie więcej. Desperacko siegneliśmy jeszcze po fiński koniak. Nasi fińscy znajomi twierdzą, że w ich koniaku jest 50% wodki i 50% podrzędnego koniaku i na sam zapach tego napoju każdy francuz ucieka na drzewo. Według nas napój nie był gorszy od pliski, więc z przyjemnością wypiliśmy i to. Niestety więcej alkoholu w barze nie było.

   A ja daję knajpce przy muzeum lotnictwa jednego stara - za to, że przynajmniej jest możliwość posiedzenia i wypicia czegokolwiek.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz