W menu standardowe dania baru mlecznego, od klusek i leniwych do kotletów mielonych i schabowych. My byliśmy w Kefirku po 16tej w sobotę, więc do wyboru mieliśmy tylko wybrane potrawy. Nigdy w prawdziwych mleczakach nie zostawia się potraw na drugi dzień, więc pod koniec poprzedniego właściwie nie ma już nic. Trudno - wybierając bar mleczny zgadzasz się na wszystkie konsekwencje tego wyboru. Obsługa w tych barach cały czas myśli, że prezydentem jest Jaruzelski, a jedyną partią w sejmie jest PZPR. Dlatego musiałem wziąć to co było czyli schabowego z ziemniakami i buraczkami oraz pomidorową.
Za cały zestaw zapłaciłem 20,20 zł czyli nie tak mało jak na warunki baru mlecznego. W Barze Sady zapłaciłbym około 13 - 14 zł za taką samą jakość. No właśnie, jakość czyli jak smakowały potrawy? Normalnie czyli standard baru mlecznego. Nie było źle, nie było też super. Najważniejsze, że dania były w miarę świeże i nie odgrzewane po raz piętnasty. Prawie jak u cioci na imieninach.
Najgorzej było z zupą, która była po prostu zimna. W ogóle była trochę wodnista, a pani pożałowała ryżu. Trudno.
Jak ocenić Kefirek? Trudna sprawa. Bar posiada fajny klimat, mimo iż obsługa nie jest zbyt miła. Być może powodem było to, że trafiliśmy na koniec dnia i paniom po prostu już się nie chciało. Poza tym cena za standardowy zestaw była zbyt wysoka jak na bar mleczny, a do całości dochodzi bardzo słaba zupa. Niestety muszę dać Kefirkowi zaledwie 3 stary i to z minusem, choć wiem że potrafią gotować lepiej.Tym razem im nie wyszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz