środa, 15 stycznia 2014

Przekąski u Romana - Warszawa/Solec

     Na ten lokal czekaliśmy długo. Od niedzieli można upijać się u Pana Romana, byłego barmana z Przekąsek-Zakąsek w Europejskim. Pan Roman jest fenomenem na skalę powiatową. Dzięki jego charyzmie Przekąski z Krakowskiego Przedmieścia były rozpoznawalne przez każdego. Pewnie tak samo będzie na Solcu. Nie ma innego barmana w Warszawie, z którym goście knajpy robią sobie zdjęcia. Nie ma też innego, który by tak zagadywał, dbał o klientów i rozmawiał z każdym. Roman pamięta wszystkich, uśmiecha się i jest idealny. Klimat nie do pobicia. Bardzo dobrze, że postanowił to wykorzystać i założył własny interes.

     Przekąski u Romana znajdują się na Solcu, na rogu Wisłostrady i ulicy Ludnej, w beznadziejnym biurowcu z lat 90. W samym lokalu razi nieciekawa kolorystyka, ale za to przyciąga znakomite zdjęcie Pałacu Kultury z czasów budowy oraz zdjęcie tramwaju nr 17 z tzw. winogronami. 
     W ofercie lokalu Pana Romana znajdziemy standard tego typu knajpek czyli przekąski za 9 zł: tatar, gzik, śledzik, biała kiełbasa, pierogi z mięsem i ruskie itp. Napitki po 5 zł - od piwa Kasztelan z kija (0,33l), przez Wódkę do kompotu, coli, wody, kawy, herbaty itp. Codziennie serwowane są lunche za 16 zł (II danie plus zupa).
     Zamówiliśmy oczywiście śledzika i tatara. Rybka była dobra, intensywna w smaku i ostro zamoczona w oleju - czyli dobry standard. Tatar dość mały, ale świeżutki i smaczny. Niestety mielony i bez jajka. Za taką cenę nie można wymagać więcej, choć są knajpy serwujące większy kawał mięcha w podobnej jakości i w tej samej cenie.
.
     Na deser poszła biała kiełbasa. Niestety była dość słaba, Kwieciszewo to mało powiedziane. Smakowała jak papier toaletowy zmielony z tygodnikiem konsumenta "Veto". Nic specjalnego - nie polecam.
     Na koniec jeszcze trochę o klimacie miejsca - na zdjęciu powyżej widać miejscowego Micka Jaggera śpiewającego wieczorami do kotleta. Choć jego gitara nie stroi, choć nie słychać co śpiewa to robi dobrą robotę. Repertuar bardzo szeroki od Elvisa, przez Stare Dobre Małżeństwo do Boba Dylana i U2.  Było też klasyczne "Sto lat", czyli utwór który znają wszyscy.
 
    Przekąski u Romana to znakomite miejsce, żeby się uchlać. Bez dwóch zdań. I to czynne całą dobę, więc możemy pić np. od 3 do 11 rano w poniedziałek. I też będzie fajnie. Barmani z Panią Bożenką i Panem Romanem na czele robią świetną robotę. Wisienką na torcie jest sympatyczna blondyna nalewająca kolejne kieliszki z uśmiechem na twarzy. Daję Romanowi 5 starów - głównie za klimat, miłą obsługę, godziny otwarcia i możliwość siedzenia przy stołach (co nie jest oczywiste w tego typu knajpach). Jedzenie wymaga jeszcze dopracowania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz