czwartek, 30 stycznia 2014

Przekąski u Romana - Warszawa/Solec

     W  Przekąskach u Romana już byliśmy (o! tutaj). Lubimy ten lokal - głównie za sprawą sympatycznego barmana Romana, który tworzy klimat tego miejsca. Ostatnio byliśmy na Solcu na wódce, śledziku i tatarze. Teraz przyszła pora na ofertę lunchową.
     Za kwotę 16 zł dostajemy zupę i drugie danie. Dobry deal. Mnie nie trzeba długo namawiać. W ostatnią sobotę był to typowy schaboszczak z kapustą i ziemniakami oraz zupa grochowa, raczej w formie kremu. Zacznijmy od zupy - w zasadzie niczym nas nie zaskoczyła - była gęsta, świeża i smaczna. Mogłaby być cieplejsza, bo niestwty sympatyczna pani kelner przyniosła nam letnie zupy, a wiemy co mówił Jan Nowicki o zupach w filmie Sztos: "zupa powinna być gorąca".

    Schaboszczak trzymał poziom dobrego baru mlecznego. Standard barowy na 4+. W sumie git jak Fiat 125p. Fajnie się jeździ, szczególnie zimą, ale są lepsze wozy na tym świecie. 
     Na deser wzięliśmy jeszcze po kielichu (5 zł) i bigos za 9 zl. Trzeba przyznać, że był to jeden z lepszych tanich bigosów w Warszawie. Świeży, odpowiednio kwaśny i dużą ilością gadżetów (czytaj: mięsa). Zatwierdzam.

     Razem Przekąski u Romana dostają ode mnie piątkę. Bardzo poprawne jedzenie, niedrogie i w dobrym klimacie. Pewne błędy są, nie jest to Sheraton ani kuchnia pana Sowy czy innego mistrza kuchni, ale za taką cenę trudno oczekiwać więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz